logo

Dziś zapraszam na drugą część przemyśleń o  tym, czy warto inwestować w tanie pomoce do nauki języka angielskiego. Pewnie z własnego doświadczenia znacie pewne księgarnie czy sklepy internetowe, w których można kupić tanie książeczki dla dzieci. Często w swojej ofercie mają także książeczki po angielsku,  albo takie które mają pewne elementy po angielsku, aby dzieci mogły się w ciekawy sposób uczyć się słówek.  W poprzednim poście przedstawiam jedną z możliwości w tej kategorii. Dzisiaj chciałabym pokazać Wszam kolejne.

 

Ważne jest to dlaczego decydujemy się na zakup tańszych książek.  Jeśli chodzi o mnie, to czasem jestem po prostu ciekawa jak one mogą wyglądać w środku.  Na stronie internetowej księgarni nie możemy często zobaczyć zawartość, jedynie okładkę i ceny.  Jeśli cena jest atrakcyjna zdarza mi się zamawiać takie materiały bo wtedy nawet jeśli i treść  nie jest zaskakująca pozytywnie to mogę w łatwy sposób wykorzystać ilustracje kolorowe, które znajdują się w środku do przerobienia ich na moje potrzeby. Strony książeczek można w ciekawy sposób wykorzystać, można zrobić karty obrazkowe karty do historyjek, czy przygotować gry planszowe.

 

Numer jeden

tanieczytanie23

 

Pierwsza pozycja jest zatytułowana “Moje pierwsze angielskie słowa Fruits and vegetables, owoce i warzywa” autorstwa Hanny Jewiak. Jest to  książeczka, która ma 34 strony z okładką i jest formatu mniejszego od zeszytu szkolnego. W tej serii znajdują się także inne kategorie na przykład: jedzenie ubrania i pogoda, moje ciało, szkoła liczby i kolory, zwierzęta wokół nas,  dom, rodzina i przyjaciele.  Do książeczki dołączony jest kod MP3 gdzie ze strony wydawnictwa możemy ściągnąć nagrane słówka. Na każdej stronie znajdują się kolorowe obrazki i zdania lub wyrazy po angielsku i słowniczek.  Po prezentacji słownictwa w kartach można zobaczyć też zadania do wykonania. Na przykład: Uzupełnij słowa brakującymi literami, rozwiąż krzyżówkę, znajdź w rozsypance nazwy warzyw, pokoloruj obrazki i je podpisz, posegreguj obrazki i wpisz w odpowiednią kolumnę.  Na końcu książeczki jest jeszcze miejsce na notatki. Co ciekawsze,  a na okładkach w kolorowych chmurkach są proste angielskie zwroty typu "How are you?", "Hello", "Good evening".

Niewątpliwym plusem tej książeczki  jest to, że jest niewielka i można zabrać ją ze sobą wszędzie. Obrazki są większe i kolorowe,  wyglądają jak takie narysowane kredkami.  Nie są to zdjęcia danego warzywa. Polecenia do każdego zdania są napisane drukowanymi literami, a na każdej stronie jest tylko jedno zadanie. To pozwala dziecku bardziej skupić swoją uwagę na tym co robi. Mamy tu też kilka typów zadań łącznie z kolorowaniem.  Z racji tego że są to elementy związane z pisaniem książeczka nie będzie dobra dla dzieci z pierwszej klasy szkoły podstawowej. W zależności od tego kiedy dziecko czuje się dobrze w pisaniu drugą część książeczki można realizować później. Cena tej pozycji to 6.50 A ja kupiłam ją za połowę ceny więc jestem z niej zadowolona. Gdybym nawet miała wydrukować na kolorowo wszystkie obrazki i zadania to zapłaciłabym  za to decydowanie więcej.

 

Numer dwa

tanieczytanie24

Druga propozycja to książeczka zatytułowana “Angielski w obrazkach” Jest to książeczka która ma 50 stron z okładką. Jej format jest nieco większy niż poprzedniej.  Tutaj możemy zobaczyć różne kategorie słownictwa na przykład: zawody, budowa, zakupy, zoo, transport pojazdy i inne.  Dla każdej z kategorii jest do wyboru albo kilka mniejszych obrazków (jakby mniejszych flash cardów) lub jeden większy obrazek (z opisanymi danymi częściami) Na przykład jeśli jest to auto opisane są części auta. W książeczce nie ma zadań są tylko obrazki. Do tego podpisy polskie angielskie i uproszczona wymowa fonetyczna.  Ta książeczka może sprawdzić się równie dobrze dla przedszkolaków bo obrazki są rysowane w bardziej bajkowy sposób. Nie ma za to żywych zdjęć do wizualizacji danego tematu.

Cena tej książeczki nie mogła być większa niż około 5 zł a jeśli chodzi o i ocenę to moim zdaniem wymowa niektórych wyrazów jest zbyt uproszczona i zapisana w dosyć dziwny sposób. Tak jak się w angielskim nie wymawia wyrazów. Przykład jak przeczytacie wyraz albo nawet wyrazy lusterko boczne czy jest to …………..? Rozumiem, że dla osób które nie znają angielskiego taka wymowa jest bardzo uproszczona i pomocna ale jeżeli chcemy uczyć dzieci aby osłuchiwało się z językiem to lepiej byłoby moim zdaniem niektóre wyrazy zapisywać dokładniej i dołączyć możliwość pobrania pliku mp3 do słuchania i powtarzania.  Inna opcją jest też wprowadzenie do zapisu fonetycznego uproszczonego, aby rodzić czy opiekun mógł wiedzieć gdzie może szukać poprawnej wymowy danego słowa (w jednym z poprzednich postów pisałam o możliwości Iwony - sprawdziłaby się tutaj bardzo dobrze)

 

Trzeci przykład

tanieczytanie25

Ostatnia pozycja na dziś to seria  “Let’s read- Czytam sobie po angielsku, książka ze słowniczkiem”  Do wyborów serii mamy 3 poziomy.  Poziom pierwszy to 300 słów na opowiadanie.  Poziom drugi to 500 słów na opowiadanie,  a ostatni to 700  słów.  Okładka jest o  pół cm większa niż od poprzedniej pozycji. Na poziomie pierwszym znajdziemy 7 opowiadań.   Najciekawsze to o Kopciuszku,  Pięknej i Bestii,  Śpiącej Królewnie, o  Małej Syrence.  Każde opowiadanie ma w sobie kolorowe bajkowe ilustracje a słówka które są zaznaczone w słowniku (w tekście) występują na kolor niebieski. Wtedy łatwo możemy sprawdzić znaczenie danego słowa na samym końcu książeczki. Słowniczek jest pomyślany w bardzo ciekawy sposób.  Mamy tu prawdziwy prawdziwy zapis fonetyczny słowa angielskiego oraz uproszczony uproszczony polski zapis i oczywiście tłumaczenie. Byłam zaskoczona jedynie tym, że poziom pierwszy to 300 słów i mimo tego, że okładka wydawała się bardziej jak dla dzieci młodszych. Po obejrzeniu materiału wiem. że z takimi opowiadaniami najlepiej poradziłyby sobie dzieci pod koniec szkoły podstawowej. A najlepiej do samodzielnego czytania z pomocą osoby dorosłej lub nauczyciela.

 

Oceny

Jeśli miałabym ocenić, która z tych pozycji przydałaby się najbardziej, biorąc pod uwagę okazyjną cenę jako dla uczniów na nagrody wybrałabym ostatnią propozycję.  Do wycinania i flashcardów przyda się środkowa,  A jeśli chodzi o coś zamiast kserówek najlepsze będzie pierwsza.  Pod pod kątem całościowym najsłabiej wypada moim zdaniem “Angielski w obrazkach” ze względu na jakość tych obrazków, dobór kolorów oraz niekiedy nietrafiony zapis fonetyczny. Najlepiej wypada "Let’s read Czytam sobie po angielsku" przy założeniu wsparcia rodzica czy lektora dla ucznia.

A co wy myślicie o tych propozycjach?  mieliście możliwość  je przetestować lub zobaczyć?  która przypadła wam do gustu najbardziej i dlaczego?